Webcontent-Anzeige
Śladami Granicy Wersalskiej
MIERZYN
Nieduża wieś sołecka przy prawym brzegu Warty, położona między rzeką a jeziorem Mierzyńskim, na skraju borów Puszczy Noteckiej i łąk nadwarciańskich, przy drodze ze Skwierzyny do M-du przez Wiejce. Sołectwo obejmuje też przysiółki Mierzynek, Przedlesie i Puszcza.
W 1951 r. na piaszczystym wzgórzu, leżącym na pd. od wsi w zakolu Warty S. Janosz dokonał odkrycia wczesnośredniowiecznej osady. W 10 ziemnych jamach i ich sąsiedztwie znaleziono naczynia gliniane różnej wielkości, ułamki ceramiki, prażnice, żarna kamienne, polepę, ciężarki do warsztatów, narzędzia, zwęglony orzech laskowy. Ślady osadnictwa na tym terenie sięgają jednak środkowej (mezolit) i młodszej (neolit) epoki kamiennej i poprzez ślady ludności kultury ceramiki sznurowej, osadę z okresu rzymskiego tworzą ciągłość osadniczą aż do V-VII w.
Na kolejne osadnictwo w tym miejscu trzeba było poczekać aż 10 stuleci. Zapewne już w XVII w. powstał tu jeden z m-dzkich folwarków, wspomniany w 1707 r. pod n. Merine. W czasie wielkiej zarazy w M-dzie w 1709 r. ok. 1600 mieszkańców uciekło z miasta i w pobliżu tego folwarku założyło obóz, ale z powodu nieprzestrzegania dyscypliny kwarantanny (niektórzy wracali ukradkiem do miasta) i braku opieki lekarskiej w obozie tym zmarła ⅓ uciekinierów.
Nazwa wsi pochodzi niewątpliwie od jeziora wspomnianego w 1462 r. jako lacus Mirin, Myrin, w 1615 r. – Mieryn, albo też strumienia, prawego dopływu Warty, bo tak też można odczytać zapis z 1615 r. – od pieły Krobielewski do Mierynia, bo Piła to rzeka, wspomniana już w 1583 r. W sąsiedztwie folwarku, w miejscu zarośli, założono liczące 9 dymów olędry, których pierwotnej nazwy nie znamy. Dokument lokacyjny wsi wydany został 14.03.1695 r. Nowsze olędry były znacznie większe, bo obejmowały 21 dymów i powstały 2.02.1713 r. na terenie częściowo zarosłego już folwarku. Wtedy też zapewne do nazwy doszedł przymiotnik wyróżniający. Wbrew pozorom jednak „nowy Mierzyn” nie jest wcale Mierzynkiem, ale integralną częścią wsi Mierzyn.
W kronice kościoła ewangelickiego wspomniane zostały w 1761 r. Groß i Klein Merine [= duży i mały Mierzyn], a w 1777 r. – die Gr.-Mariner und Kl.-Mariner Holländer. Przymiotnik „duży”, podyktowany zapewne praktyką, musiał dotyczyć nowszych i większych olędrów, które dopiero pod koniec XVIII w. nazwano „nowymi”. W końcu XVIII w. n. pol. brzmiała Meryń Stary i Meryń Nowy, w 1846 r. – odpowiednio – Mierzyn stary Ol. i Mierzyn nowy Ol., natomiast u Korytkowskiego – wspomniana została tylko Nowa Meryna, może dlatego, że jako większa wieś była ważniejsza. W SGKP – Mierzyn Stary, niem. Alt-Merine i Mierzyn Nowy, niem. Neu-Merine, w wykazie z 1890 r. – Altmerine i Neumarine, w 1908 r. – Alt Merine i Neu Merine. Po 1920 r. ustaliła się n. Mierzyn, przy czym – co wynika ze współczesnych map – objęto nią obszar obu olęderskich wsi. Ks. Kozierowski dopatruje się w Mierzynie nazwy dzierżawczej od imienia Mirza, zapisanego w 1421 r., albo Mirzon.
Dzisiejsza wieś obejmuje więc obszar dwóch kolonii. Starsze olędry to dziś najbardziej na zach. wysunięta część wsi, nowsze powstały między istniejącymi już olędrami a jeziorem. Dziś to centrum wsi[1]. Leży ona na skraju lasów Puszczy Noteckiej. W 1778 r. wspomniano borek ku Merynie, w którym się znajduje cegielnia, i ten nie bardzo wycięty.
Stare olędry od chwili założenia były małą osadą i przez całe stulecie pozostawały w niezmienionym kształcie. W 1837 r. liczyły 11 dymów, w l. 1871-1905 r. – 12 domów, do których należało tylko 210,9 ha ziemi. Nowsza kolonia liczyła w 1837 r. 24 dymy, ale w 1871 r. – już 31 domów, w 1885 r. – 32, 1905 r. – 33. Rosła też powierzchnia kolonii: w 1890 r. – 638 ha, a w 1905 r. – 626,5 ha, łącznie więc 837,4 ha. W 1905 r. spisano tu 61 (17 + 44) gospodarstw domowych. Cały dzisiejszy Mierzyn liczył łącznie w 1713 r. – 30 dymów, w 1837 r. – 35, w 1905 r. – 45. We wsi zachowało się kilka starych, drewnianych i szachulcowych, domów mieszkalnych i budynków gospodarczych z końca XIX w. W 1945 r. zniszczone zostały 2 domy. W 1982 r. wieś składała się z 49 zabudowań.
Pierwsi mieszkańcy wsi zajmowali się głównie karczowaniem nadrzecznych zarośli i puszczy. Stary Mierzyn zamieszkiwało w 1837 r. 90 osób, w 1871 r. – 107, 1885 r. – 104, 1905 r. – 86. Nowy – odpowiednio –185, 240, 244 i 209 osób. Łącznie więc w 1885 r. mieszkało tu 348 osób, ale odtąd liczba mieszkańców zaczęła spadać do 295 w 1905 r. Trend ten utrzymuje się także po wojnie: 1970 r. – 303, 1978 r. – 187, 1988 r. – 170, 2003 r. – 151.
Przed 1920 r. wieś była zdecydowanie protestancka. W 1871 r. mieszkało tu tylko 14 kat., w 1885 r. – 31, w 1905 r. – 17. Wszyscy byli Niemcami. Jedynie spis z 1905 r. wykazał 1 Polaka. Obie parafie – prot. i kat. – w znajdowały się M-dzie. W końcu XIX w. szkoła dla dzieci prot. i kat. znajdowała się w Nowym Mierzynie. Mimo to we wsi było 25 analfabetów. W latach 40. XX w. istniała szkoła podstawowa, w l. 60. – 8-latka, następnie szkoła filialna ZSG w M-dzie, od 1975 r. – punkt filialny z klasami I-IV. W latach 80. utworzono tu przedszkole.
Przed 1945 r. wieś miała tylko lokalne połączenie z M-dem. Budowę drogi ze Skwierzyny rozpoczęto przed wojną tylko na odcinku niemieckim, zaś ślady dawnej granicy na drodze woj. nr 199 (przed 2000 r. – 11528), widoczne były jeszcze w latach 80. w postaci gorszej nawierzchni na wsch. od Wiejc i na terenie Mierzyna. Modernizację drogi Skwierzyna - M-chód rozpoczęto dopiero w 1987 r.
Obecnie jest to wieś zdecydowanie letniskowa. Budowę ośrodka turystyczno-wypoczynkowego przy współudziale różnych zakładów pracy rozpoczęto w 1962 r. Tak po wsch. stronie j. Mierzyńskiego powstał jeden z większych ośrodków wczasowych w Wielkopolsce, zw. Międzychód - Ustronie. Składa się on z kilku kolonii domków letniskowych, a także sklepów, restauracji, poczty itp. Główny ośrodek od 1975 r. do lat 90. w gestii „Warta-Torist”.
W 1964 r. przystąpiono do budowy ośrodka szkoleniowo-wypoczynkowego ZW ZMW w Poznaniu, który ukończono go w 1972 r. Od 1974 r. była to Międzywojewódzka Szkoła Aktywu ZSMP.
Mierzynek to przysiółek leżący na pn.-wsch. od Mierzyna, w sąsiedztwie pn. brzegu j. Mierzyńskiego. Zapewne to nowszy przysiółek dawnej wsi Nowy Mierzyn [Neu-Merine], leżący na pn. od niej, który w okresie międzywojennym wydzielił się jako odrębna gromada. Pozostawał nią jeszcze w 1954 r. Deminutywna nazwa powstała zapewne między 1920 a 1934 r. Obecnie jest tu kilka zabudowań. W 2003 r. mieszkało 7 osób.
Z sołectwem Mierzyn związane są też dwie osady Przedlesie i Puszcza, których losy nawzajem się splatają i które mają wspólną nazwę niem. Vorheide. Przedlesie to osada na prawym brzegu Warty, niegdyś 2 km na pn.-zach. od mostu na Warcie, po pn. stronie drogi do Mierzyna, obecnie w sąsiedztwie lub w miejscu osady Średnica, obok drogi do Drezdenka, siedziba Nadleśnictwa Międzychód. Królewskie nadleśnictwo w M-dzie istniało już w II poł. XIX w. Na mapie z 1902 r. Vorheide O.F. znajduje się bardziej na zach. od drogi. Obecne nowe zabudowania nadleśnictwa wzniesione zostały po sąsiedzku z osadą Średnica, stąd częsty błąd autorów przewodników, którzy właśnie Średnicę biorą za siedzibę Ndl. Międzychód. Nazwy Vorheide i Przedlesie są kalką językową. Pol. nazwa funkcjonowała w XX w. głównie w literaturze. Ks. Kozierowski umieścił w 1921 r. nadleśnictwo pod n. Puszcza. W rzeczywistości funkcjonowało ono pod n. miasta. Nazwa Przedlesie, pominięta wciąż w SMWG-76 i WUNM-80, do wykazów urzędowych i na mapy wróciła w połowie lat 90. PMS-96 umieszcza ją jednak w miejscu Średnicy.
W l. 1885-1905 r. był tu 1 dom, w którym w 1885 r. mieszkało 12 osób, a w 1905 r. – tylko 3. W 1970 r. osada liczyła 35 mieszkańców (razem z Polanką?), w 1978 r. – 42, a w 2003 r. – 140.
Kiedy w latach 1924-29 z powodu klęski sówki chojnówki przeznaczono do wycięcia tysiące hektarów lasów sosnowych, Szczepan Czajka założył tu dwa tartaki, które pracowały nieprzerwanie całą dobę i zatrudniały ok. 300 osób, a ich wyroby trafiały drogą wodną za granicę. W 1926 r. zorganizowano tu, podobno z inicjatywy KPP, strajk, w trakcie którego tartaki spłonęły. Istniało podejrzenie podpalenia. Straty obliczono na pon. 1 mln ówczesnych złotych. 27.01.1945 r. stąd prowadzili Niemcy ostrzał wyzwolonego już M-du.
Puszcza jest przysiółkiem położonym na pd. od drogi z Mierzyna do M-du, w zakolu Warty. W 1890 r. pod n. Vorheide – obok nadleśnictwa – funkcjonowały dwa wybudowania: jedno w gminie miejskiej, drugie w gminie wiejskiej Wielowieś. W 1908 r. – skutkiem zniesienia gminy wiejskiej – już tylko 1 połączone wybudowanie w gminie miejskiej. Przed 1955 r. – odb. leś. w gromadzie i gminie M-d. W 1976 r. – przysiółek w soł. Mierzyn. Obecnie n. Puszcza obejmuje się dawne zabudowania nadleśnictwa. Na przełomie XIX/XX w. było tu 5 domów. W 1885 r. osada liczyła 33 mieszkańców, w 1905 r. – 38. W czasie spisu w 1970 r. mieszkało tu 20 osób, w 1978 r. – 26, ale w NSP 1988 osada nie została ujęta jako oddzielny rewir spisowy, jednakże w 2003 r. – mieszkało tu nadal 28.
W 1976 r. w sołectwie znajdowała się też Polanka, niewielka osada na prawym brzegu Warty, 1 km na pn. od M-du. Przed 1920 r. był to przysiółek w gminie miejskiej M-du. N. pol. zarejestrował dopiero ks. Kozierowski w 1921 r., określając miejscowość jako pustkowie. Niem. n. Schönau oznacza «piękne błonia». Na przełomie XIX/XX w. był tu tylko 1 dom, w którym mieszkały 3 osoby, a w 1905 r. – 14.
[1] Dokładnej lokalizacji obu wsi nie ułatwiają znane parametry geograficzne. Wg Verzeichniß-1890, Stary M. znajdował się w odległości 7,3 km od Międzychodu, Nowy – 7,9 km, a więc dalej. Informator pocztowy z ok. 1948 r. lokował Mierzyn w odległości 8 km od Międzychodu, jakby w miejscu Nowego M., zaś Mierzynek – w odległości 6 km, czyli bliżej miasta.
*opracowane na podstawie: "Monografia Międzychodu" Jerzy Zysnarski, lipiec 2005
GRANICA WERSALASKA
O znaczeniu granicy państwowej świadczyło przede wszystkim ich zabezpieczenie oraz monitorowanie, warto zwrócić uwagę na wojskową kartografie z okresu międzywojennego. Na niektórych mapach naniesiono wzdłuż granicy punkty z oznaczeniem wież obserwacyjnych. Warto zaznaczyć, że na terenie administrowanym przez Nadleśnictwo Międzychód znaczna ich część znajdowała się jednak po stronie niemieckiej. O strategicznym znaczeniu pełnienia służby na odcinku granicznym i systemie wież po stronie niemieckiej wspominała też przedwojenna prasa, informując niejednokrotnie o budowie wież obserwacyjnych. „Nowy Kurier” w 1925 r. napisał: „Wieża strażnicza na pograniczu niemiecko-polskim, służąca do obserwacji pożarów leśnych, a w gruncie rzeczy celom wojskowym. Z wieży takiej rozciąga się widok od Nowej Marchji aż poza polską granicę. Podobna sytuacja miała miejsce z wieżą triangulacyjną na Wielkiej Sowie.
Sytuacje, o których przeciętny obywatel nie miał pojęcia, wymagały czujności od strażników, celnych/ granicznych i leśników. Im bliżej września 1939 r., tym incydenty graniczne były częstsze i groźniejsze. Na porządku dziennym np. było uszkadzanie znaków i tablic na przejściach granicznych przez młodzieżowe organizacje z rosnącej w siłę III Rzeszy.
O obowiązkach międzychodzkich leśników względem ochrony pogranicza doskonale mówi relacja podleśniczego Leśnictwa Papiernia Wacława Wolarskiego: Przez teren leśnictwa „Papiernia” przechodziła granica państwa (3 km od leśniczówki). Granica polsko-niemiecka była strzeżona przez Straż Graniczną, a wzdłuż granicy były jej posterunki. Władze leśne dały mi polecenie służbowe obserwacji granicy i ruchu wojsk niemieckich wzdłuż pasa granicznego. Meldunki z obserwacji przekazywałem osobiście Starostwu Powiatowemu w Międzychodzie. W związku z pracą wykonywaną w strefie nadgranicznej na funkcjonariuszach, w tym również leśnikach, spoczywał obowiązek: być zaopatrzonym we właściwe, ważne legitymacje funkcjonariuszów państwowych i samorządowych, żołnierzy w służbie czynnej, pracowników państwowych kontraktowych, pełniących służbę w strefie nadgranicznej oraz osób im towarzyszących; osoby te jednak winny mieć zaświadczenie władz państwowych, stwierdzające konieczność przebywania w strefie nadgranicznej.
O trudnościach z zamieszkiwaniem i przebywaniem w strefie nadgranicznej wspomniał „Nowy Kurier” z 20 lipca 1937 r., kiedy strefa ta została rozszerzona. Warto zwrócić uwagę na to, na jakie obostrzenia natrafiało życie i praca na tym terenie: „W pasie ciągnącym się wzdłuż całej granicy państwa, [o] szerokości 30 km, a nawet w pewnych wypadkach i więcej, obowiązuje szereg ograniczeń, ustanowionych ze względu na bezpieczeństwo państwa. Ograniczenia te pierwotnie dotyczyły zamieszkania i pobytu w strefie nadgranicznej, wznoszenia nowych budowli i przebudowy już istniejących, ruchu nocnego, korzystania z dróg, posiadania broni palnej, aparatów fotograficznych (2 km od granicy) i radiowych, oraz polowania i rybołówstwa. Obecnie uzależniono również od zezwolenia właściwego wojewody prawo nabywania, posiadania, dzierżawienia i zarządu nieruchomościami. Wszystkie te ograniczenia powodują konieczność składania podań do władz administracji ogólnej i uzyskiwania zaświadczeń, stwierdzających otrzymanie zezwolenia. Działanie w strefie nadgranicznej wymagało dobrej i skoordynowanej współpracy wszystkich służb. Funkcjonariuszami państwowymi (takimi jak celnicy, straż graniczna, policjanci czy administracja leśna) nie mogły być osoby przypadkowe. O dowolności rekrutacji osób na stanowiska i pełnione funkcje nie było mowy. Były one pieczołowicie dobierane i sprawdzane; tak było również w przypadku służby leśnej.
Warto przytoczyć relację Jana Basińskiego o sytuacji na zachodnim odcinku granicznym II Rzeczypospolitej („Przygranicze Wielkopolskie. Biuletyn artykułowany poświęcony sprawom powiatów przygranicznych” z 1938 r.): „Pierwszym warunkiem pozytywnego nastawienia na sprawy przygraniczne w Wielkopolsce musi być baczne dobieranie człowieka, który ma pełnić zaszczytne funkcje przedstawiciela narodu i państwa na tym terenie. Ciężkie warunki pracy na tych terenach wymagać też będą specjalnych warunków materialnych. Państwo nie powinno się cofnąć przed pozytywnym potraktowaniem tej konieczności. Życie gospodarcze powiatów przygranicznych wymaga wielu skoordynowanych pociągnięć. Przy rozwiązywaniu tego problemu należy pamiętać, że prawie wszystkie powiaty przygraniczne Wielkopolski, a więc: chodzieski, czarnkowski, międzychodzki, nowotomyski, wolsztyński, leszczyński, rawicki, krotoszyński, ostrowski i kępiński nie mają granic pokrywających się z granicami powiatów z okresów zaborczych. Wytyczone granice w przeważającej części poprzecinały granice ustalonych ciążeń i powiązań gospodarczych. Nowe granice narzucały konieczność wytyczenia nowych dróg, zdobycia nowych rynków ciążenia [miało to istotny wpływ również na prowadzenie gospodarki leśnej przygranicznych nadleśnictw]. Brak należytego programu w tym zakresie, obok kryzysu ostatnich lat i posuchy, obniżyły prężność gospodarczą przygranicza wielkopolskiego. Specjalna polityka pasa przygranicznego po drugiej stronie – w przeciwstawieniu do położenia po naszej – ułatwia znakomicie celową propagandę niemiecką. Polityka taryfowa, skarbowa, kredytowa ma przed sobą wdzięczne pole do odrobienia obecnego stanu rzeczy na przygraniczu. Na marginesie tych spraw nie można nie przypomnieć sprawy masowego w roku ubiegłym nielegalnego przekraczania granicy polsko-niemieckiej. Rozumne potraktowanie podaży pracy robotnika wielkopolskiego, szczególnie z powiatów przygranicznych, przy tegorocznych pracach w zakresie państwowego programu inwestycyjnego może i musi uchronić nas od tego rodzaju faktów na przyszłość. Warto mieć na uwadze, że pomimo pozornego spokoju sytuacja pasa przygranicznego cały czas była dynamiczna i często podlegała grze politycznej oraz propagandowej sąsiedzkich państw. Doskonałym przykładem utrudnienia pracy funkcjonariuszy jest coś, z czego Wielkopolska, a zwłaszcza tereny powiatu międzychodzkiego słynęły – czyli z turystyki i „letniska”. Z jednej strony był to powód do chluby, z drugiej panowało większe ryzyko związane z niechcianymi sytuacjami na pograniczu, podczas których często musiała interweniować i służba leśna. Ale czyż takie opisy naszych lasów mogły zniechęcać turystów?” Jan Kilarski tak scharakteryzował walory międzychodzkich okolic („Tydzień Polskiego Związku Zachodniego. Biuletyn artykułowany poświęcony sprawom powiatów przygranicznych” z 1938 r.):
„Tu i dalej silniej sfalowany teren wraz z obfitym pokryciem leśnym stwarza pełne uroku widoki, a wciąż odmienne, rozmaitością swą wciąż bawiące. Choć to nie odludzie, jednak więcej tu jak kędy indziej u nas sposobności do niczym nie krępowanego współżycia z przyrodą, tym więcej dającego zadowolenia, im silniej się w swej pierwotności przyroda wyraża. Nie masz po temu lepszego miejsca, jak na pobrzeżach setki przygranicznych jezior, z których jedno piękniejsze nad drugie. Jeziora jeszcze bardziej stanowią o pięknie drugiej połaci przygranicza wielkopolskiego, gdzie osią jest Warta wśród niezmierzonych lasów, a oparciem i granicą Sieraków i Międzychód... Drobne w tej linii lasów przerwy niechętnie zrażają turystę samochodowego, gdyż wszędzie tam można śmiało użyć dróg ubocznych, a nawet leśnych... Przykładem dynamiczności i żywiołu terenu pogranicznego były również swoistego rodzaju pokazy siły polskiego ducha, wymierzone w zachodnich sąsiadów. Wydarzenia, które wskazywały jasno, że żyjemy w Polsce i jesteśmy z tego dumni, nie należały do rzadkości. Najlepszym przykładem jest rok 1937, w którym cichymi bohaterami byli również strażnicy celni i leśnicy, niosący pomoc, a często koordynujący wydarzenie zapamiętane dziś jako „palenie ognisk granicznych”. Wzdłuż całej zachodniej granicy z Niemcami skauci i harcerze rozpalili wówczas ogień. Najgłębiej granicę przeżywa jednak ten, co tu w lasach, nad jeziorami, spędza parę tygodni na wędrówce, letnisku czy obozowisku – przykładem w tym harcerze, którzy w ubiegłym roku w 250 przygranicznych obozach zalegli całą jego linię i łańcuchem ciągłym ognisk, rozwidniających noce i świadomość, czym jest granica, znaczyli jej bieg... Zdaje się, że echa ich wszędy głośnych zawołań zestaliły się i na zawsze tu zostały wszędy słyszalnym: Czuwaj!”
Pomimo tego, że często zachodziły tarcia między pogranicznikami i leśnikami, zapewne wynikające z pełnienia przez nich funkcji o różnym charakterze i przekonania w ich mniemaniu o ważności sprawowanego urzędu, wielu z tych ludzi nie tylko pracowało i działało wspólnie dla dobra ojczyzny, ale również przyjaźniło się prywatnie – o czym mogą świadczyć chociażby zachowane zdjęcia. Wpływ na taki stan rzeczy miało również bezpośrednie sąsiedztwo urzędów, tak jak w przypadku Radusza, Sowiej Góry czy Żmijowca.
W 1946 r. polskie wojsko otrzymało zadanie, aby zlikwidować granicę. Wykopywano kamiennie bloki i gromadzono je w różnych miejscowościach, m. in. w Sowiej Górze, Debowcu, Kwiejcach i Chełście, a następnie przewożono na nowo wytyczaną granice na Odrze. Mimo upływu lat od likwidacji granicy, do dziś zachowało się prawdopodobnie 6 kamieni granicznych z Puszczy Noteckiej. Dwa kamienie zostały odnalezione w prywatnych gospodarstwach mieszkańców Chełstu. Są to normalne kamienie graniczne, niestety z zatartymi już napisami, dlatego nie wiadomo z jakiego miejsca dokładnie pochodzą. Mieszkańcy Chełstu na pamiątkę wkopali je przy remizie Ochotniczej Straży Pożarnej w Chełście. Kolejny kamień znajduje się w Kwiejcach na skrzyżowaniu dróg Kamiennik Kwiejce oraz Karwin – Kwiejce. Został on powtórnie wykorzystany przez Nadleśnictwo Potrzebowice jako słupek oddziałowy i taką funkcję pełni do dziś. Oznacza oddziałym434 i 419. Widać wyraźnie na nim wyryte litery „P” i „D”. Wierzchołek jednego z kamieni granicznych został odnaleziony przez pana Juliana Kaczmarka mieszkańca Grotowa. Kamień przekazano do Muzeum Drogowskazów w Witnicy. Przypuszcza się, że była to część kamienia o numerze F 122 lub F 123. Inny kamień został wkopany przy Ośrodku Edukacji Ekologicznej Mokrzec na terenie Nadleśnictwa Międzychód. Kamień ten bardzo dobrze się zachował, gdyż można odczytać numer (F 141). Wcześniej wykorzystany był jako stopień w schodach w prywatnym domu.
KOPALNIA ROPY NAFTOWEJ I GAZU ZIEMNEGO
Kopalnia Ropy Naftowej i Gazu Ziemnego Lubiatów powstała w samym sercu Puszczy Noteckiej – między Drezdenkiem a Międzychodem. Instalacją zarządza Orlen SA – Oddział PGNiG w Zielonej Górze.
Kiedyś – choć trudno w to dziś uwierzyć – tu gdzie stoisz znajdowało się płytkie morze. Na dnie tego morza osadzały się resztki organiczne (głównie roślinne), które m. in. dzięki ciśnieniu i rosnącej temperaturze, w ciągu milionów lat przekształciły się w ropę naftową i gaz ziemny. W tej chwili zlokalizowane są one na głębokości ok. 3 kilometrów!
KRNiGZ Lubiatów
Głównym zadaniem Kopalni Ropy Naftowej i Gazu Ziemnego Lubiatów jest eksploatacja złóż ropy naftowej i gazu ziemnego. W skomplikowanym procesie technologicznym, który odbywa się na kopalni, otrzymujemy również płynną mieszaninę gazów propan-butan, siarkę oraz energię elektryczną wytwarzaną w kopalnianej elektrociepłowni.
Złoża
Złoża LMG (Lubiatów-Międzychód-Grotów) eksploatowane przez kopalnię odkryto w pierwszych latach XXI wieku. Okazało się, że są one jednymi z największych w kraju! Zasoby wydobywalne złóż Lubiatów, Międzychód i Grotów to ok. 7,3 mln ton ropy naftowej oraz 7,3 mld m3 gazu ziemnego. Złoża w całości zalegają pod terenem Puszczy Noteckiej. Ich całkowita powierzchnia to ok. 59,3 km².
KRNiGZ Lubiatów w liczbach
- 60 m – wysokość komina instalacji odzysku siarki (najwyższy punkt kopalni)
- 32 m – najgłębsza studnia z własnych ujęć wody (pozostałe: 24,5 m, 23 m, 27,5 m)
- 5000 m³ - największy zbiornik ropy, są takie dwa (250 tys. wiaderek 20 litrowych)
- 17 – ilość odwiertów
- Ok. 3000 m – głębokość odwiertów
- 3,35 MW – moc jednego agregatu prądotwórczego (są 4 szt.), łącznie 13,4 MW
- ok. 12,5 ha – powierzchnia ośrodka centralnego
- 200 km – łączna długość rurociągów
Czy wiesz, że…
- Na trasie budowy gazociągu wysokiego ciśnienia DN 300 relacji Mieszalnia Gazu Kłodawa – KRNiGZ Lubiatów na zlecenie Oddziału przeprowadzono badania archeologiczne. Ich efektem było pozytywne zweryfikowanie pięciu znanych z poprzednich badań stanowisk archeologicznych oraz zarejestrowanie trzech nowych punktów osadnictwa pradziejowego. Z obszaru tego pozyskano m.in. 5661 fragmentów ceramiki, 182 artefakty krzemienne (związane z osadnictwem z młodszej epoki kamienia oraz z osadnictwem kultury łużyckiej), 596 fragmentów polepy (z wypełnisk obiektów), 5 zabytków kamiennych. Najstarsze znalezione na trasie gazociągu artefakty pochodzą sprzed niemal 6 tysięcy lat!
Przy kładzeniu gazociągów trzeba było wykonać kilka przewiertów poziomych, m.in. pod rzeką Wartą, a także pod terenami podmokłymi na trasie gazociągu między Grotowem a OC Lubiatów.
Środowisko naturalne
By wiedzieć, jak i czy prowadzona przez nas eksploatacja ropy naftowej i gazu ziemnego wpływa na środowisko naturalne, na terenie Puszczy Noteckiej prowadzimy badania porostów. Organizmy te uznane są za najlepsze wskaźniki biologiczne warunków stanu sanitarnego powietrza. Reakcje porostów na zanieczyszczenia powietrza są obrazem reakcji całej przyrody ożywionej. Wyniki badań na terenie Puszczy Noteckiej są bezprecedensowe – są pionierskimi i jako takie wzorcowymi. Jednocześnie przez cały okres funkcjonowania kopalni będą stanowić bardzo wartościowy materiał porównawczy, dzięki któremu można będzie wykonując badania i pomiary tych samych parametrów przyrodniczych, określać ewentualne zmiany zachodzące w przyrodniczym otoczeniu.
Terminal Ekspedycyjny Wierzbno
Terminal Ekspedycyjny Wierzbno został zaprojektowany i wybudowany dla potrzeb KRNiGZ Lubiatów przy linii kolejowej Międzychód – Gorzów Wlkp. Zlokalizowany jest ok. 18 km na południe od kopalni. Terminal umożliwia załadunek na cysterny kolejowe do 1500 ton/dobę ropy naftowej oraz 175 ton/dobę płynnej siarki. Ropa naftowa z KRNiGZ Lubiatów przesyłana jest rurociągiem do zbiorników magazynowych TE Wierzbno. Ze zbiorników jest tankowana do cystern i kierowana koleją do odbiorców. Płynna siarka dowożona jest do ekspedytu specjalnymi cysternami samochodowymi, skąd po przetankowaniu na cysterny kolejowe kierowana jest do odbiorców.
Terminal Ekspedycyjny Wierzbno jest przystosowany również do przyjmowania ropy naftowej z innych kopalń PGNiG SA. Dowożona jest autocysternami, a na terenie TE przetankowywana jest do cystern kolejowych.
HISTORIA SŁUŻB OCHRONNYCH GRANICY POWIATU MIĘDZYCHODZKIEGO
W październiku 1918 Rada Regencyjna rozpoczęła prace nad powołaniem formacji do ochrony granic Rzeczypospolitej. Minister aprowizacji w rzędzie Józefa Swieżyńskiego, Antoni Mińkiewicz podjął starania o zabezpieczenie terenów kontrolowanych przez polskie ośrodki władzy przed masowym wywozem towarów. Przy Ministerstwie Aprowizacji zamierzano powołać Straż Gospodarczo-Wojskową. Formacja miała podlegać pod względem wykonywanych zadań Ministerstwu Aprowizacji, a pod względem organizacji Ministerstwu Wojny. Dowódcą Straży Gospodarczo-Wojskowej mianowany został płk Adolf Małyszko.
W tym samym czasie Ministerstwo Skarbu, wzorując się na austriackiej Służbie Granicznej, przystąpiło do tworzenia Korpusu Straży Skarbowej – jednostki o zbliżonych kompetencjach. Uznano zatem, że powołanie Straży Gospodarczo-Wojskowej jest bezcelowe. Uważano, że „wprzęgnięcie Straży Skarbowej do służby aprowizacyjnej odbyłoby się z korzyścią zarówno dla służby podatków i monopoli, jak i dla agend aprowizacyjnych, oszczędziłoby państwu podwójnych wydatków, nie narażałoby administracji na niebezpieczeństwo tarć, nieuniknione przy istnieniu dwóch organizacji strażniczych o zbliżonych do siebie kompetencjach i uchyliłoby potrzebę nowych prac organizacyjnych”. Wywołało to napięcia pomiędzy Ministerstwem Aprowizacji i Ministerstwem Spraw Wojskowych z jednej strony a Ministerstwem Skarbu z drugiej. Zahamowały one prace zarówno nad formowaniem Straży Gospodarczo-Wojskowej i Korpusu Straży Skarbowej.
Ostatecznie zdecydowano się na budowanie formacji według modelu rosyjskiej straży skarbowej. Nowa formacja miała mieć charakter wojskowy, być uzbrojona, zdolna do zabezpieczenia granicy przed wtargnięciem i naruszeniem jej przez grupy dywersyjne lub siły zbrojne obcego państwa. Naczelnik Państwa Józef Piłsudski, Prezes Rady Ministrów Jędrzej Moraczewski i minister aprowizacji Antoni Mińkiewicz podpisali 18 grudnia 1918 Tymczasowy Dekret o utworzeniu Straży Granicznej. Nowo powstała jednostka miała składać się z wydzielonych oddziałów Wojska Polskiego. Podporządkowano ją Ministerstwu Aprowizacji, a na jej czele stanął ppłk. Adolf Małyszko. Straż Graniczna miała zapobiegać nielegalnemu wywozowi towarów z kraju, sprawować kontrolę nad transportami i ruchem osobowym przez granicę, oraz czuwać nad składami aprowizacyjnymi. Do końca lutego sformowano dwa pułki Straży Granicznej. Od wiosny 1919 formacja występowała pod nazwą Wojskowej Straży Granicznej, a dotychczasowe dowództwo formacji przekształcono w Inspektorat Wojskowej Straży Granicznej i podporządkowano drugiemu wiceministrowi Spraw Wojskowych. Struktura wzorowana była na organizacji carskiej Wojskowej Straży Pogranicznej. Jednostki graniczne podlegały Dowództwom Okręgów Generalnych.
To co najbardziej nas interesuje to sformułowanie w marcu 1920 roku formacji pod nazwą Strzelcy Granicznej. Oddziały graniczne rozlokowane wzdłuż granicy z Prusami Wschodnimi, na granicy morskiej i na odcinku zachodnim miały być zawsze gotowe do stawienia czoła naruszenia linii granicznej przez „zwarte oddziały państwa ościennego”. Ruch graniczny kontrolowała żandarmeria wojskowa, a kontrolę bagażu i towarów prowadzili funkcjonariusze skarbowi. Pod koniec 1920 na granicy zachodniej zadania związane z kontrolą ruchu osobowego przejmowała stopniowo Policja Państwowa, a kontrolę celną sprawowały Urzędy Celne.
Granicę północną, zachodnią i południową chroniła Straż Celna. Brak struktury wojskowej skłonił Józefa Piłsudskiego do skierowania na stanowisko naczelnego inspektora Straży Celnej płk. Stefana Pasławskiego i reorganizacji Straży Celnej. Sztab Główny przystąpił do studiów nad utworzeniem zachodnich Brygad KOP w Bydgoszczy, Poznaniu, Katowicach i w Sanoku. Ostra reakcja Niemiec i opory wewnętrzne zdecydowały, że w miejsce Straży Celnej utworzono zorganizowany na wzór wojskowy Korpus Straży Granicznej podległy bezpośrednio Ministrowi Skarbu. W miarę postępów prac nad przebudową Straży Celnej, przygotowywano projekt ustawy o Straży Granicznej.
Rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Ignacego Mościckiego z 22 marca 1928 roku, do ochrony północnej, zachodniej i południowej granicy państwa, a w szczególności do ich ochrony celnej, powoływano z dniem 2 kwietnia 1928 roku Straż Graniczną. Do jej podstawowych obowiązków w myśl rozporządzenia Prezydenta RP z dnia 22.03.1928 roku należało:
niedopuszczenie do nielegalnego przekroczenia granicy i przemytu towarów, nielegalnego ruchu towarowego i osobowego na wodach granicznych; śledzenie i ujawnianie przemytu oraz innych przekroczeń obowiązujących postanowień skarbowo-celnych i postanowień o granicach państwa; pełnienie w urzędach celnych służby wartowniczej, konwojowej, służby posterunkowej na drogach celnych oraz współdziałanie w postępowaniu celnym w wypadkach i w sposób określony przez Ministra Skarbu; strzeżenie nienaruszalności znaków i urządzeń granicznych; współdziałanie z właściwymi organami na zasadzie specjalnych przepisów przy wykonywaniu zarządzeń, mających na celu bezpieczeństwo publiczne i zapobieganie szkodom zagrażającym interesowi publicznemu (w tym z policją, leśnikami), współdziałanie z organami wojska w zakresie obrony państwa. Oprócz obowiązków Straż Graniczna posiadała szereg uprawnień, do których zaliczyć można między innymi:
prawo użycia psów służbowych; prawo użycia broni; prawo przechodzenia w służbie przez prywatne grunty i obejścia gospodarskie; prawo żądania dokumentów celnych; prawo legitymowania osób w pasie granicznym; prawo tymczasowego zatrzymania osób obwinionych; prawo dokonywania tymczasowego zajęcia i wzięcia w depozyt towarów i innych przedmiotów; prawo przeprowadzenia rewizji osobistej.
Ponadto Rozporządzenie Prezydenta II Rzeczypospolitej "O granicach państwa" z grudnia 1927 r. podporządkowanie Ministerstwu Spraw Wewnętrznych nadawało Straży Granicznej charakter instytucji policyjnej. Stan osobowy Straży Granicznej w większości wywodził się z byłej Straży Celnej. Przyjmowano do niej także oficerów nie będących w służbie czynnej, podoficerów i szeregowych rezerwy Wojska Polskiego. Powyższe ustalenia nie dotyczyły stanowisk kierowniczych i mających bezpośredni związek z działalnością wojskową w Dowództwie Straży Granicznej.
Straż Graniczna była zawodową formacją graniczną i dlatego, aby zapewnić sobie stały nabór, a także w celu ukazania rekompensaty za trudy i niebezpieczeństwa służby, szeroko reklamowano warunki materialno-bytowe strażników. Oprócz podstawowego uposażenia, które dorównywało wysokością uposażeniu Policji Państwowej (w okresie międzywojennym uposażenie Policji Państwowej należało do jednych z najwyższych wśród grup zawodowych), oficerowie i szeregowi Straży Granicznej otrzymywali dodatek graniczny w wysokości czwartej części pensji podstawowej – czytamy w wydawnictwie Straż Graniczna 1928 - 1933 w V rocznicę objęcia służby na granicach Rzeczypospolitej „Za roczną służbę na granicy zaliczano do wysługi emerytalnej szesnaście miesięcy. Strażnicy, którzy w związku z czynnościami służbowymi ponieśli uszczerbek na zdrowiu uniemożliwiający dalszą służbę, otrzymywali jednorazowo odszkodowanie w wysokości dwuletniego uposażenia, a także przysługującą emeryturę. Tej samej wysokości odszkodowanie otrzymywały wdowy po poległych w służbie. Szeregowi i oficerowie mieli zniżkę 80% na przejazdy PKP. 2 kwietnia 1928 roku Straż Graniczna oficjalnie przystąpiła do ochrony północno-zachodniej, zachodniej i południowej granicy państwa polskiego. Rozporządzenie Ministra Skarbu "O organizacji Straży Celnej" z 31.08.1927 roku stało się podstawą utworzenia struktur organizacyjnych Straży Granicznej. Utworzyły je następujące jednostki organizacyjne:
- Dowództwo Straży Granicznej (od 7.11.1928 r. Komenda SG);
- Inspektoraty Okręgowe Straży Granicznej; Wielkopolski Inspektorat Okręgowy z siedzibą w Poznaniu,
- Inspektoraty Graniczne; 7 listopada 1928 r ; Inspektorat Graniczny Wronki
- Komisariaty Straży Granicznej; Międzychód
- Placówki Straży Granicznej; Raduszu, Kamieniu, Sowiej Górze, Żmijowcu, Mierzynie, Muchocinie, Muchocinku, Gorzycku, Gorzyniu, Dormowie, Stokach i Międzychodzie
Dowództwu Straży Granicznej podlegało bezpośrednio pięć Inspektoratów Okręgowych, które stanowiły podstawowe ogniwo w strukturze organizacyjnej Straży Granicznej. Na czele każdego z nich stał inspektor będący jego kierownikiem. Jego zadaniem było kierowanie służbą i wyszkoleniem Straży Granicznej na podległym mu odcinku oraz nadzór nad prawidłowym tokiem służby.
WIELKA SOWA
Wybitny geograf i znawca krajobrazu Wielkopolski, prof. Bogumił Krygowski pisał, że najpiękniejsze krajobrazy wydmowe zobaczyć można na „pustyni” Międzyrzecza Warciańsko-Noteckiego, gdzie Potężne wały wydmowe pojedyncze, bądź częściej stłoczone w istny labirynt pagórków i zagłębień o różnicy wysokościowej 15-30 m, stwarzają krajobraz o niezwykłym urozmaiceniu. (…). Patrząc z wyższego punktu, zwłaszcza przy bocznym oświetleniu zachodzącego słońca, na stłoczoną gromadę wałów odnosi się wrażenie, iż przed nami znieruchomiały ogromne fale rozkołysanego przez burzę oceanu.
Puszcza Notecka znajduje się pomiędzy rzekami Wartą i Notecią. Według regionalizacji fizyczno-geograficznej Kondrackiego należy do Prowincji Niżu Środkowoeuropejskiego i Mezoregionu Kotliny Gorzowskiej; wg regionalizacji botanicznej J.M. Matuszkiewicza jest to Obszar Europejskich Lasów Liściastych i Mieszanych, Okręg Bory Noteckie, a pod kątem regionalizacji przyrodniczo-leśnej wchodzi w skład Krainy Wielkopolsko-Pomorskiej, Mezoregion Puszczy Noteckiej. Ten jednolity w miarę obszar odznacza się interesującym i skomplikowanym układem stosunków geomorfologicznych, a cały teren charakteryzuje się powolnym i stałym spadem wzniesienia ze wschodu ku zachodowi, od 118 do 48 m. n.p.m. Najbardziej charakterystyczną cechą krajobrazu są wydmy śródlądowe, których wysokość względna, liczona od podnóża do wierzchołka, wynosi średnio 20 m, ale dochodzi nawet do 30 m. Ciągnące się przez Puszczę Notecką zwartym pasmem wydmy o szerokości 6-9 km rozpoczynają się poniżej miejscowości Gościm na zachodzie, a kończą za Klempiczem na wschodzie. Najpospolitszymi formami wydm s wały i parabole, tworzące niekiedy ciągi o długości nawet do kilku kilometrów. Zachodnie stoki wydm, które były nawiewane od zachodu są łagodne (2-10o), a wschodnie strome (do 30o).
Gleby Puszczy Noteckiej uważane są za młode, które w rozwoju uległy już jednak daleko posuniętej ewolucji, a znaczące piętno ich przemiany wywarły skały glebotwórcze, szata roślinna, ukształtowanie terenu, stosunki wodne i czynniki antropogenne. Na obszarze Puszczy Noteckiej najważniejszymi procesami glebowymi są bielicowanie i rdzawienie. Typowe procesy bielicowania zachodzą w glebach lekkich i bardzo lekkich, ubogich w wapń i magnez, pod roślinnością borową (głównie sosną zwyczajną), w warunkach silnie kwaśnego odczynu. Główną rolę odgrywa w nich próchnica surowa tworząca się z resztek roślinnych, przy udziale grzybów. Powstałe silnie kwaśne roztwory rozkładają minerały pierwotne oraz ilaste, a także wymywają z gleby związki żelaza, glinu, fosforu i inne, tworząc kompleksowe związki humusowo-mineralne i w powstanie poziomu bielicowego. Na terenie Puszczy Noteckiej przeważają gleby typu bielicowego i rdzawego, które wykształciły się na ponad 90% powierzchni, w postaci kilku podtypów. Ogólnie skały macierzyste są zbudowane z sypkiego i luźnego materiału charakteryzującego się dużą jednolitością i dobrym obtoczeniem ziaren. Piasek występuje najczęściej o frakcji 0,5-do 1 mm, a domieszki pyłowe mogą przekraczać 20%. Zawartość frakcji spławialnych wynosi najczęściej 5%.
Ciężar właściwy gleb bielicowych i bielic z okolic Sowiej Góry, badany przez dr inż. Antoniego Sienkiewicza waha się od 2,52 do 2,66 g/cm3. Gleby te odznaczają się znaczną przepuszczalnością wodną i zaliczane są do kwaśnych i silnie kwaśnych. Rozkład i humifikacja substancji organicznej uwarunkowane są z reguły niedostatecznym uwilgotnieniem wierzchnich warstw gleby i nadmiernym jej zakwaszeniem. Gleby są bardzo ubogie w azot – podstawowy składnik odżywczy, a jego zawartość w warstwie 0-20 cm wynosi tylko 4% stwierdzonych zasobów w próchnicy nadglebowej.
Na wydmie zbadano cztery profile gleb o głębokości 1,6m w transekcie od zachodu przed wydmą, na szczycie Wielkiej Sowy, na wschodnim stoku wydmy oraz w dolince po wschodniej stronie bezpośrednio za wydmą. Na szczycie wydmy opisano glebę rdzawą bielicową słabo zbielicowaną, natomiast pozostałe gleby rdzawe bielicowe wykazywały wyraźniejsze cechy bielicowania. Badane gleby mają uziarnienie piasków luźnych drobnoziarnistych. Wykazują małe zdolności retencyjne. Gleba w dolince po wschodniej stronie wydmy zawiera ponad dwukrotnie więcej frakcji piasku bardzo drobnego oraz podfrakcji pyłu grubego, co znacznie polepsza jej zdolności retencyjne (wodne). Gleba ta ma również większe zapasy humusu w poziomie próchnicznym. Wykazuje również plamy żelaziste w skale macierzystej, świadczące o oglejeniu gruntowym gleb podnóża wydmy w okresach gdy poziom wody gruntowej był bliższy powierzchni.
Generalnie gleby Wielkiej Sowy odznaczają się niewielką zawartością materii organicznej w wierzchnich poziomach, a tylko leżący po wschodnie stronie, u podnóża wydmy, profil wykazuje wyraźnie większą zawartość materii organicznej. Najmniejsze zawartości materii organicznej w poziomie rdzawienia odnotować można na szczycie wydmy oraz na stromym stoku wschodnim. Wszystkie badane gleby wykazują bardzo silne zakwaszenie w wierzchnim poziomie organicznym i silne zakwaszenie występuje również w poziomach środkowych profilu glebowego i w skale macierzystej.
Wielka Sowa ma wysokość 92,9 m nad poziomem morza i charakteryzuje się dużym spadkiem po stronie wschodniej, a kąt wynosi ok. 29 stopni i jest to graniczny kąt obsypu piasku. Uwagę zwraca duża wysokość względna, która wynosi 33 m. Rosnący na siedlisku boru świeżego drzewostan ma blisko 100 lat i charakteryzuje się niedużą przeciętną grubością (tj. średnicą drzew mierzoną na wysokości 1,3 m.) i wysokością. Z przeprowadzonych w 2020 r. przez Biuro Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej w Gorzowie Wlkp. oraz dra inż. Tomasza Najgrakowskiego z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu pomiarów wynika, że na wierzchołku Wielkiej Sowy sosny mają przeciętną grubość 25-27 cm i wysokość 21-23 m, a sosny rosnące na stoku od strony wschodniej mają grubość 28-29 cm i wysokość 25 m, a nawet niektóre 30 m.
Warto wspomnieć o roślinach zielnych, które występują na tym bardzo ubogim w składniki pokarmowe i wodę obszarze, a są to m.in.: kokoryczka wonna, fiołek leśny, borówka czernica i borówka brusznica czy nawet małe dęby, najprawdopodobniej przywleczone tu przez ptaki.